Instagram

Translate

sobota, 26 grudnia 2015

Kolejna niesamowita Historia - Porwanie




Ostatnie 3 dni spedzone w bankoku byly moja historia zycia 
Jak moja wyobraznia sprowadzila mnie do momentu w ktorym balem sie jak nigdy wczesniej. 
Moment w moim zyciu w ktorym zaczelem zastanawiac sie dlaczego postepowalem tak glupio . Moment w ktorym mowilem sobie „ Wiec to jest moj koniec” .Moment w ktorym nie myslalem o tym co bede robil Jutro , ale o tym czy jutro nadejdzie , myslalem o tym w jaki sposob mnie zabija lub komu sprzedadza , i tym razem nie byl to tylko kolejny film , nie byl to sen z ktorego moglem sie obudzic . Byla to prawdziwa historia ktora musialem przezyc do na wlasnej skorze by dotarlo do mnie ze to juz nie tylko kolejny film . Czas w ktorym zastanawialem sie czy kolejny horror nie bedzie inspirowany moja historia . Byl to moment w zyciu ,w ktorym dostrzeglem jak latwo ufam ludziom ktorych naprawde nie znam . 





Od kilku miesiecy chatowalem z jedna znajoma mojego dobrego kolegi , byla to dost smieszna znajomosc ,pelna dramy i smiechowych sytuacji . Cala chistoria zaczela sie od tego ze moj bilet do polski jest dokladnie na swieta , a swoja prace skonczylem 19 grudnia , wiec musze w bankoku spedzic 3 dni wakacji przed swoim lotem . Nie sadzilem jeszcze wtedy ze beda to tak „odjazdowe” wakaje. , Napisalem wiec informacje na mediach czy ktos ze znajomych moze mi pomodz . Pare osob oferowalo pomoc ale jedna z kolerzanek zaoferowala mi pomoc oraz zaoferowala kupno biletu , pomyslalem sobie o kurka moge jeszcze na bilecie zaoszczedzic , co prawda rozmawiam z nia na a internecie od miesiaca wiec nie znam jej dobrze ,jednak  mamy wspolnych znajomych i wydaje sie  wszystko jest ok . 
A wiec zgodzilem sie … i to byl Pierwszy blad … 

Ladujac w Bankoku i czekajac w kolejce do Imigracji , ktora ciagnela sie w nieskaczonosc, czytalem wielki plakat mowiacy „ Porwania sa nielegalne w naszym kraju , jesli znasz jakies szczegoly na temat prowan zadzwon na ….” niewiem dlaczego jeszcze wtedy nawet przez mysl mi nic nie przeszlo ze jestem w Thailandi gdzie liczba porwanych jest najwieksza na swiecie a moja sytuacja az prosi sie o bycie ofiara . W tamtym czasie ciagle ufalem ze jade do znajomych i bede mial fajne wakacje .

Umowilismy sie na odbior z lotniska 
drugi blad… Dlaczego ?poniewaz zdecydowanie bespieczniej bylo by samemu trafic do hotelu a potem sie umowic z znajomymi ktorych nie znasz jeszcze . 

Zdziwil mnie lekko fakt ze  bylo tam 3 osoby , przyjaciel ,ktory chcial mnie poznac ,oraz jej kierowca , dosc duzy azjata z kolczykiem w uchu i tatuazach … Wtedy ciagla moja „czerwona lampka” byla wylaczona i nie odczuwalem pierwszego zagrozenia .Zapakowalismy sie do auta i a ja zostalem przywitany piwem … 
po 15 minutach jazdy Przyjaciel wysiada , a my jedziemy dalej , myslalem ze jade do hotelu w ktorym mam spac . No ale „plany sie zmienily” jedziemy „gdzies” 45minut od miasta …Poniewaz jej przyjaciel ma urodziny i jest w hotelu z przyjaciolmi i jedziemy zobaczyc piekno Thailandi poniewaz Bangkok jest nudny i nic fajnego tam nie ma … nie spodobalo mi sie to ani troche ,ale wtedy myslalem tylko o tym ze jest srodek nocy i chce poprostu isc spac , nie widze sensu jazdy tam bo i tak nie bede mial sily by porozmawiac .  Niestety nie mialem juz nic do gadania . Mysle ze 45 min to nie jest azz tak daleko … no are bardzo sie przeliczylem …
 i to byl moj trzeci blad
jechalismy autostrada przez okolo 2 godziny … 
Po ponad godzinie  Wypytywalem jak daleko jeszcze , a w odpowiedzi ciagle slyszalem 30 min, wtedy zaczolem  miec dziwne mysli ze cos mi tutaj nie gra …  moja czerwona kontrolka wkoncu zaczela swiecic i to bardzo intensywnie , zkoda tylko ze tak pozno .  Tak naprawde wszystko wyglada dokladnie jak na filmach … WTEDY ZAMARLEM ZE STRACHU BO DOSZLO DO MNIE TO ZE JESTEM PRAWDOPODOBNIE PORWANY … 

Na poczatku staralem sie byc spokojny , staralem sie przemyslec sytuacje , co teraz zrobic , jak zaradzic danej sytuacji , Ale niestety Nic pozytywnego nie moglem wymyslic . Wszystko co wiedzialem to to ze mam ze soba wszystkie swoje walizki pieniadze oraz paszport , Wszyscy moi znajomi wiedza tylko o tym ze dzis w nocy wyladowalem w Bankoku , nikt nie wie tak naprawde gdzie i z kim jestem . Jestem w samochodzie okolo 1,5 godziny od Bankoku , nawet nie wiedzialem w ktorym kierunku , domyslalem sie ze jade na zachod poniewasz zaczelo byc bardzo zimno , a w na mapie w samolocie widzialem ze gory sa po zachodzniej stronie bankoku . Bylem wiec gdzies posrodku Thailandi , bez telefonu i kontaktu ze swiatem , za mna prawdziwa nieobliczalna jungla a przedemna krete milionem drog gory .Zaczolem prosic bysmy wrocili do bankonku w lekkiej panice  , ale nie moglismy juz nic zrobic . muialem powoli godzic sie z tym ze nikt mnie moze juz nigdy nie znalesc , ze wpakowalem sie w najgorsze gowno jakie tylko jest mozliwe , Jedyne co mialem w glowie to mysl  jaka droga mnie teraz czeka czy zostane pociety i sprzedany organy czy moze jednak oszczedza mi zycie i sprzedadza jako prostytutke … moj telefon byl rozladowany , nie mialem takze karty sim wiec nie moglem dzwonic . Tylko paru moich znajomych wiedzialo ze jestem w bankoku . W kolejnym etapie swojej paniki  oraz strachu ktory mi wtedy towarzyszyl beztrosko patrzac w okno ,zaczolem mowic ze wiem ze jestem porwany i ze wcale mi sie to nie podoba. Prosilem by powiedzieli mi prawde teraz to przynajmniej jakos psychicznie sie do tego przygotowuje. Odpowiedzi oczywiscie byly „nie…" tak mi sie wydaje bo jestem pijany , ze nic zlego sie nie dzieje … ale ja juz bylem tak wystraszony ze wszystko wydawalo mi sie podejzane , nie ufalem nikomu i niczemu a wszystko wygladalo sie jak z najgorszych filmow . Nie ufalem ani jednemu slowu jakie pada w moim kierunku , wszystko co do mnie mowili odbieralem jako dezorientacje , jako probe zagadania mnie i zgubienia mojej czujnosci . Doszlo do mnie ze jestem slodkim ,mlodym, blond chlopaczkiem ,ktory wlasnie wsiadl do auta z nieznajomymi i zostaje wywieziony gdzies w gory…
Poproilem wiec o mozliwosc skorzystania z telefonu jesli faktycznie mam ufac jej i nie jestem porwany , i naszczescie dostalem telefon . Szybko napisalem smsy to paru bliskich znajomych jak wyglada sytuacja i powiedzialem ze jesli nie odpisze nic w ciagu nastepnych 24 godzin to musza zglosci zaginiecie , balem sie tylko by nie pomysleli ze to zarty. Nie moglem wyslac lokalizacji , nie moglem zadzwonic . 
Jedyne co mialem to Fb messager.

Zakceptowalem juz swoje polozenie , stwierdziel ze nie warto uciekac bo i tak nie wiem gdzie jest dom a w srodku jungli sam dlugo nie porzyje . 
Nagle zjechalismy z autostrady do miasteczka w ktorym mial byc obiecany „hotel”.
Wygladam przez okno i widze tylko opuszczone budynki , puste sklepy ,ciemno i glucho , poprostu miasto bez zycia  .Budynki bez okien ,pare  zamieszkanych garazy zero cywilizacji , nawet nieoswietlone drogi a my krarzymy jednokierunkowymi prawo lewo prawo lewo prawo lewo … mowie sobie OOOO kuuurna to juz naprawde przestaje byc smieszne , ale oczywiscie odpowiedz jest „ nie martw sie juz prawie jestesmy ,hotel jest blisko” … NO Jasne , jak mam sie nie martwic … jestem GDZIES w Tailandskich gorach , 4 godziny od Bankoku ! okazalo sie ze jest to jakias wioska polorzone przy rzece wiec to ze zjechalismy z autostrady nie znaczylo ze to juz jest miasto w jakim bedziemy mieli nocowac , oczywisce po kolejnych 10 minutach jechania Jungla Nastepna wies jakie minelismy to byly 4 ulice domow i moteli podswietlona ultrafioletowo dokladnie jak wygladaja kluby nocne , zmartwilo mnie to tylko ze jestesmy w srodku jungli wiec kto by prowadzil normalny legalny klub nocny tutaj . i w tym momencie kierowca zaczol rozgladac sie za numerami na domach …

 Serce mi zamarlo , to tak jakby ktos nagle powiedzial mi ,”tutaj spedzisz reszte swojego zycia”  wtedy stwierdzilem ze dobrowolnie mnie nie wezma , i zaczolem sie buntowac coraz bardziej , Mowie „ Ej ej ej ej to nie jest hotel , ja wracam do bankoku , nie bede wychodzil z auta” no ale oczywiscie wersia zostala podczymana , czyli ze nic mi nie grozi , ze to nie jest porwanie , i ze hotel jest juz blisko . To bylo zbyt wiele dla mnie Czulem sie jakbysmy szukali odpowiedniego dla mnie burdelu , wertowalem nurmeki domow w oczach , starajac sie zapamietac jaknajwiecej detali , wszystko co specyficzne w samochodzie , wszystko co widze do kola , mimo ze nie widzialem wiele poniewaz bylo ciemno...  naszczescie , lub nieszczescie okazalo sie ze bylismy na zlej ulicy wiec musielismy jechac dalej … 10 minut potem dojechalismy na koniec jednej z ulic Byl to naprawde koniec koncow …. Po przejezdzie miasta dochow , miasta ludzi spiacych w garazach , wioski z burdelami dla tarzanow , dotarlem na koniec ostatniej ulicy na ktorej byla jedna dzialajaca mala lampka  tylko oswietlona tabliczka z nazwa „river” a po prawej stronie od niej , male drewniane schodki wijace sie ciemna nicosc. Wtedy spanikowalem juz naprawde . zamnolem auto i powiedzialem ze nie wychodze . Kolejny etap w mojej histori w ktorym musialem podjac wazne decyzje , decyzje ktore moga zawarzyc o moim zyciu .Bylem w drodze bez wyjscie , siedziaelm w zamknietym samochodzie podczas gdy oni poszli przywitac znajomych . Mysle sobie , nawet jak ukrade samochod teraz to nie wiem ktoredy do domu , nie mam telefonu , internetu , nie pamietam drogi powrotnej , a znakow nie rozumeiem tak samo jak jezyka . Pomyslalem wiec na temat filmow ktore do tej pory ogladalem , jak bochaterowie tych sytuacji uchodzili z zyciem , co pomagalo im przetrwac . Stwierdzilem wiec ze bedzie lepiej byc mily zakceptowac swoje polozenie , i starac sie znalesc jezyk wspolpracy, moze wtedy dlozej porzyje i mnie ktos kiedys odnajdzie.
 Wrocili po mnie wraz z przyjacielem postanowilem wtedy ze wyjde i pojde za nimi . ,… schodzilem na dol drewnianymi schodami ,w odddali slyszac tylko szczekajace psy , i nagle czuje ze jestem na bardzo niestabilnym ,recznie robionym molo ktore laczylo ze soba podmokly bagniany teren brzegu rzeki . Wiec dokola jest bagno , molo laczylo ze soba budynek ,w ktory byl recepcia z 3 psami luzno biegajace a z tego budynku odchodzily 2 kolejne mola prowadzace do domkow , 2 z tych domkow skierowane na rzeke byly zbudowane na beczkach i plywaly na wodzie , a reszta z nich btla zbudowana na bagnie . Przemierzajac molo mijalem Kilku azjatow pez koszulek ktorzy wcale nie pomogli mi czuc sie przyjazniej , W tamtym momencie myslalem sobie , ze jesi otworze dzwi pokoju , i bede widzial jakies folie , to odrazu zaczynam sie bic i uciekam w plaw do Jungli Poniewarz i tak juz nie mam nic do stracenia .W dodatku dostalem domek na wodzie .Byla to Lepianka zbita z desek , w srodku wygladajaca jak typowa hatka lesniczego ktory odwiedza ja raz na pare miesiecy . Wszystko bylejak zbite deskami , prysznic oczywiscie z zimna woda a podloga w ubikacji pomiedzy deskami posiadala okolo centymetrowe szpary przez ktore woda z prysznica mogla sciekac prosto do rzeki .  Mialem tam tez wyjscie na „taras” .Taras byl to balkon ktory nie mial widok na rzeke i nie mial zadnych zabespieczen typu porecz … to byla poprostu drewaniana podloga i tyle  …domyslam sie ze bylo to zrobione tak po to by latwiej bylo dostawac sie na lodzie plywajace po rzece .  Wtedy stracilem nadziej juz na cokolwiek , jedyne o czym myslalem to o tym by zasnac i jutro zobaczyc czy sie obudze czy nie . poszedlem wiec do lozka a oni rozmawiali sobie na „balkonie” . 

Chwile ktore wtedy masz w glowie sa nie do opisania , Jestes swiadomy tego w jak beznadziejnej sytuacji sie znajdujesz , tego ze kazdy twoj oddech moze byc jednym z ostatnich , o tym ze lezysz wlasnie na lozku na ktorym juz nigdy mozesz sie nieobudzic , ze zamykasz oczy i zapadasz w sen mozliwe ze ostatni raz , karzda czynnosc jaka do tej pory robiles w zyciu a nie byla niczym specjalnym , w tym momecie staje sie czyms szczegolnym . Wpadlem w paranoje nawet do tego stopnia ze staralem sie zapamietywac jak ja to robie ze sie poruszam , patrzylem na swoja reke poruszajac palcami i skupiajac sie na tej czynnosci , na wypadek gdybym zostal czyms sparalizowany to wtedy staralbym sie myslec „JAK JA TO ROBILEM ZE SIE RUSZALEM” hahaha wiem jak glupio to brzmi i wiem ze pewnie by nie zadzialalo gdybym w takiej sytuaji naprawde sie znalazl ale tonacy brzytwy sie chwyta .
Jednak w pewnym momecie nastepuje wewnetrzna cisza , gdy przerobisz juz wszystkie scenariusze twojej najblirzszej przyszlosci , zaczynasz dochodzic do wniosku ze co sie ma stac to i tak sie stanie wiec po co zamartwiac sie i zakrzatac sobie mysli takimi sprawami skoro moga to byc jedne z ostatnich mysli w moim zyciu .Wtedy odnalazlem skupienie i stwierdzilem ze chce zasnac i myslec tylko o ludziach ktorych kocham , ktorzy sa byli i beda dla mnie wazni , ktorych byc moze zawiode tym ze nigdy nie mialem okazji ostatni raz ich przytulic , powiedzic „ kocham cie „ czy poprostu sie porzegnac . Wtedy myslame nie o tym w jak beznadziejnej sytuacji sie znalazlem , ale o tym jak bardzo rozczaruje osoby ktore kocham , Przypominalem sobie ostatnie chwile w ktorych sie widzialem z moja Siostra , moim Tata , mama … Uswiadomilem sobie ze zbyt malo razy powtarzalem im ze ich kocham , i ze teraz marze o tym by modz im to raz ten ostatni powiedziec , Modliem sie  i wierzyem ze gdzies tam milosc ma taka moc ze uslysza mnie w swoich myslach . WIdzialem zaplakane oczy dziewczyny ktorej oddalem swa dusze i serce , i ktora plakala odprowadzajac mnie na samolot, ktorz by pomyslal ze mowiac „good bye my love but nor forever” niestaty mylila sie i to prawdopodobnie byly jej ostatnie slowa, ktore miala szanse mi powiedziec . 
W tamtych chwilach twoje zmysly dzialaja jak u super bochatera , potrafisz widziec karzdego komara w ciemnosci , slszec kazda rozmowe a nawet czuc cieplo osoby ktorej tak naprawde nie ma kolociebie , czujesz jej zapach jej cieplo , jej delikatnsc  i milosc , jednak poraz kolejny jest to tylko psikus twojego umyslu . Jedyne o co prosisz boga i modlisz sie ,nie jest to prozba o kolejna szanse , jest to modlitwa o opieke nad bliskimi tobie osobami , w tej sytuacji ty jestes dla siebie ostatnia wazna zecza o jaka chcesz dbac . Im bardziej spokojnie podejdziesz do sytuacji tym latwiej ci na dnia zapanowac . 

po wielu łzach tesknoty 

wkoncu zasnolem ….. 

Nastepnego dnia budze sie o 5 rano poniewarz budza mnie motorowki krarzace po rzece . wtedy doszlo do mnie ze tak naprawde moge zostac wywieziony wszedzie bo jest tu dostep do morza wiec  moga mnie nieegalnie wywiesc wszedzie na swiecie , nawet maja moj paszport … Wpadlem na pomysl powiedzenia im ,ze musze wrocic do bankoku bo umowilem sie z przyjacielem i ze bedzie mnie szucac jak sie z nim nie spotkam . Nasze porwanie bylo ciagle podczymywane „pokazaniem pieknej okolicy i wycieczka za bankok a nie porwaniem” wiec naszczescie bezproblemu zaraz  po sniadaniu kierwoca odwiezie mnie do domu . Bardzo smutno jej ze nie ufam nikomu tutaj ale nic mi nie grozi . Jednak w glowie wiedzialem ze dopuki nie wyladuje w bankoku nie bede czul sie bespieczny . Wiedzialem ze jestem zbyt daleko od miasta by wogle myslec o przetrwaniu .
 Bylo  tam jeszcze 3 turystow ktorzy tez chcieli jechac do Bankoku wiec cala nasza trujka w jednym aucie wraca do Miasta. Podczas gdy wlascicielka auta wraz z przyjacielem we dwoje postanowili zostac jeszcze kilka godzin . Oczywiscie cala droge nie mialem pojecia czy aby napewno wracamy do miasta czy moze propsoru jestesmy wywiezieni gdzies a turysci sa w tej samej sytuacji co ja i moze jeszcze nic nie podejrzewaja .  
Jednak naszczescie wszystko zakonczylosie dobrze , wyladowalem w ramionach przyjaciela ktory akurat byl w drodze do sklepu , wiec zostalem z nim . 
Tego samego dnia dostaelm zaproszenie na kolacje , ale niestty musialem odmowic poniewaz wrazenia dnia pierwszego pozostawily na mnie zbyt wielkie wrazenia. Do dnia dzisiejszego nie wiem co o tym myslec , moze faktycznie to byla tylko moja wyobraznia i paranoja w ktorow wpadlem . I to miala byc tylko mila wycieczka by zobaczyc Thailandie. Wiem jedno , zmienilo to wiele w moim zyciu . 

Bog dal mi kolejna szanse , Przezylem historie ktorej nikt nie chcial by nigdy sie znalesc a ale na szczescie zakonczona najpiekniejszym happyend jaki moglem sobie wyobrazic , po calej nocy srania pod siebie ze strachu , wkoncu moglem poraz kolejny usiasc i sie odstresowac z przyjacielem , ktory gdy opowiedzialem mu cala historie , poprostu zaniemowil

Nastepnego dnia oddalem gotowke za bilety i rozstalismy sie w zgodzie . Straszna historia z happy end czyli idealnie pasuje do powiedzenia poraz kolejny  GLUPIE SZCZESCIE SZALANSKIEGO 


Od tamtej pory na mytanie „ Jestes pierwszy raz w Bangkoku?” 
Odpowiadalem „ Nie , jestem drugi raz w Bankoku i ale pierwszy raz w Thailandi” 

Tutaj zdjecia Domu w ktorym musialem spedzic swoja noc zycia