Instagram

Translate

sobota, 18 stycznia 2014

O swoje trzeba walczyć!

Kurka oczywisciemoj pobyt w Barcelonie także nie obszedł się bez ciekawych wpadek i śmiesznych przygód... np W niedziele definitywnie wszystki sklepy w hiszpani są pozamykane ... i niestety raz niepostrzezenie w sobote zapomniałem o zakupach i w niedziele na obiadek jadełm ziemniaki z solą i mlekiem xD to takie zdrowe XD heheh mniam i ma mniej kalorji od TIC-TAC-ów 



No ale nie o tym będę pisał ,bo to akurat nuda, Powiem wam taką ciekawą i bardzo rzadko spotykaną historie jaka często ma miejsce w bajkach.
Pewnego słonecznego upalnego dnia , gdy większość moich rówieśników pisała matury , ja jak co dzień w Barcelonie leniuchowałem oglądając DRAGON BALL Z i grając w POKEMONY (bo chciałem być lepszy od Martynki Franków która jest mistrzem) Więc siędzę sobie przed laptopem .. nagle patrze na stół stojący 3 metry odemnie a tam normalnie mój makaron który miałem zamiar zjeść na kolacje  beztrosko spaceruje sobie po stole ;o myśle ... o cholera mam jakies zwidy juz od tego kompa ...albo mleko które piłem przed chwilą do ziemniaków było już mocno zepsute. Jednak za chwile patrze a tu druga kluska ją goni  hehehenooonieee , tak nie może być zara mi uciekną wszystkie i bede miał pojedzone :D podchodze do owych uciekinierów ,  Lookam sobie a tam … kurka Mrówy sobie oboz zrobiły i mi jedzenie wynoszą, takie dupne hiszpańskie jakies robactwo :D ZMUTOWANE MRÓWY :D Tlolololololo :D LOLL 

No To Ja im benc Tornado zrobiłem , pozdmuchiwałem wyszprzątałem ale one skubane pochwały sie w dziurkach od ciastek ;) A szkoda było wywalać bo to dobre ciacha były :D …. Myśle OOOO NIEE , to ozanaczawojne …  porozkładałem ciasteczka dokoła komputera i kontynułowalem oglądanie DRAGON BALL Z ,  a jak tylko jakas wyszła sobie na spacer po stole to pierdutnoł ją grom z nieba w postaci mojego palca wskazującego :D … i tak po 4 odcinkach moje ciastka były odrobaczone , plac przed komputerem wyglądał jak po oblężeniu Troi , pełen weteranów wojennych , a ja byłem szczęśliwy ze zwyciężyłem i mogłem zjeść swoje ciastko ?




<archiwum z barcelony>




„Jak Plackami obudzić 13 piętrowiec”

No wiec dzisiaj napiszemy coś z Archiwum …. A dokładnie pierwsze dni pobytu w Tokio ? mój dziadek do tej pory płacze ze smiechu jak sobie tą opowieśc przypomina , to może i wam się spodoba


„Jak Plackami obudzić 13 piętrowiec”


Więc tak Historia ma swoje miejsce w kraju kwitnącej wiśni czyli TOKIO … (jak ktoś nie był to polecam wycieczkę bo fajna sprawa ) . Jak wszyscy wiemy gdy w Europie panuje noc na drugim końcu świata jest dzień … Z racji tego ,że to był pierwszy tydzień mojego pobytu w Japonii , mój wewnętrzny zegarek nie zdążył się  przestawić więc Nocami siedziałem na FB itp. , a za dnia odsypiałem jeżdżąc po kastingach .
Pewnej nocy (dokładnie to ranka) ,gdy ambitnie prowadziłem korespondencje na FB około 04:00 a.m ,złapał mnie "mały głodzi?" Postanowiłem więc coś sobie upichcić ? a że lodówka była pusta a ,wpadłem na pomysł przysmażyć sobie placki ziemniaczane ( Czy jak to Julka mówiła „Tomek ugotuj mi klocki” jakkolwiek dwuznacznie by to nie brzmiało , chodziło jej o placki :D )  ? Mój kochany tatuś zaopatrzył mnie w „Winiary pomysł na PLACKI ZIEMNIACZANE” (Polecam)
wszystko co potrzeba było do usmażenia tego to jedno jajko ,szklanka wody i olej (do smażenia) … no cóż wszystko było w domku poza OLEJEM … Nie zastanawiając się długo , wskoczyłem w buty i do sklepu w poszukiwaniach OLEJU !! Sklep miałem dosłownie 10 metrów od domu więc wszystko było pięknie , niestety nie opanowałem jakoś szczególnie języka Japońskiego , a już tym bardziej ich znaczków więc szukałem poprostu butelki która prawdopodobnie mogła zawierać olej … Po 10 minutach poszukiwań znalazłem coś w tym stylu … butelka dokładnie na kształt naszych polskich olei , a na etykiecie było milion japońskich znaczków i mały obrazek usmażonej rybki : ) … no wiec cały happy niezastanawiając się długo kupiłem owy specyfik ? Wrociłem do domku i zacząłem wielkie gotowanie ? …. Zrobiłem wszystko tak jak na instrukcji było napisane , nalałem olej na patelnie i czekając aż się rozgrzeje poszedłem do pokoju końcyć konwersacje Facebookową? … po zaledwie 3 minutach poczułem dziwny zapach … myślę sobie OOOO OLEJ GOTOWY … wchodzę do kuchni , a tam … z patelni się troszkę dymi , a olej jakos zaczął dziwnie reagować … po prostu się gotował … znaczy wyglądał jak mocno wstrząśnięty gazowany napuj … z milionem bąbelków  , przypalających się na brzegach patelni … Myślę sobie … hmmmmmmmmm albo Japońskie oleje są jakies inne albo to nie olej ;/ no nie zastanawiając się  , rozgrzane ,dymiące gówna z patelni walnołem pod kran i zalałem wodą …  A TO JAK NIE PIERDOLNEŁO DYMEM TO W 2 SEC  NIE WIDZIAŁEM KONCA SWOJEJ RĘKI  …. Za pare chwil Włączył się alarm przeciw pożarowy w mieszkaniu … a ja z dymiącą się patelną wybiegłem na balkon … no dobra i co teraz … patelnia co prawda dymi na balkonie , ale w domu SIWOOOO …. Otworzyłem wszystkie okna , ale zbyt wiele to nie dało , A ALARM NAPIERDZIELA … myśle sobie , kurde jak to wyłączyć … na scianie były jakies monitorki i guziczki , ale oczywiście po Japońsku … pomyślałem sobie , no pewnie działa to tak samo jak w polskich samochodach … jak się włacza alarm popipka 3 minuty i się wyłączy … ale z drugiej strony nawet jak się wyłączy to w domu ciagle siwo i będzie włączał się odnowa dopóki nie wywietrzę …. Wpadłem na genialny pomysł otwarcia drzwi na klatkę schodową by zrbić większy przeciąg … Powiem wam szczerze ,że to zadziałało bo z domu wywietrzyło się dość szybko wszystko , nie wpadłem na pomysł że na klatce schodowej też są alarmy przeciw pożarowe … nie minęło 2 minuty jak właczył się alarm na caly budynek , automatycznie uruchamiając alarmy u wszystkich mieszkańców w domach … myśle sobie OOOO KURDE NO TO LIPA … no ale udało mi się w końcu wyłączyć alarm w mieszkaniu , na klatce melodyjka napiernicza ale pomyślałem ze pewnie bedize tak jak w Polsce i wszyscy to oleja … popipkapopipka i przestanie ? zadowolony ze wywietrzyłem mieszkanie postanowiłem zrobić kolejna prubę kupna oleju … tym razem jakims cudem udało mi się dogadać w sklepie ze sprzedawca który dał mi prawdizwy olej ( i niestety butelka nie przypomianała ni trochę polskich olei wiec nigdy bym sam tego nie znalazł) . Gdy już szczęśliwy z butelka oleju wracałem do domu ,zaczęło lać jak scebra … naprawdę solidna burza. Wbiegam wiec szybko na podwórko i co widze … alarm napierdziela jak napierdzielał z setka ludzi stoi na deszczu w piżamach i kapciach i patrzy się na drzwi od mojego mieszkania ? Udając głupiego wszedłem do domu i zaczołem znowu smażyć placki ? … myśle sobie „ nie no zara zobaczą ze wszystko gra to wroca do domu … jednak minęło 5 minut alarm gra jak grał to myśle , może taki sam komputerek na korytarzu jest i jakoswyłacze ten alarm … wychodzę na przed dom , a Japońce dalej mokną … hahhahahah hmmm nie no cos im powiem … ale oczywiście nikt ni w kij ni w oko po angielsku nie gadał … stanąłem tylko i powiedziałem (pokazałem) im by szli do domu i ze wszystko jest ok … udało mi się znaleźć jakąsjapokne która cos tam ogarniała angielski by poprosisc ja by wyłączyła ten alarm bo ja nie wiem jak bo nie znam Japońskiego … ona poinformowała mnie ze tylko strazpozarna może go wyłaczyc … Myśle sobie Noonieeee to świetnie … no wiec alarm gra jak grał wszycyzmmoknieci wrócili do domu a ja zacząłem znowu piec placki … po 5 minutach słysze Pukanie … otwieram STRAZACY hahahah jak zobaczyli NIE JAPONCA to trochę się zdziwili , weszli do srodka ja im pokazałem ze wszystko jest ok , pokazałem im że sobie placki smażę , nawet ich poczęstowałem ? hehe panowie zanotowali w notesiku cos tam ,kazali mi napisac swoje imie i nazwisko i wyszli wyłączywszy alarm …. YOUPI ŻYCIE ZNOWU WRUCIŁO DO NORMY ….
Tego dnia oczywiście wszyscy w agencji już znali moją niesamoitą historię więc ubaw mieliśmy przez następny tydzień z tej sytuacji ?

 Pewnie strasznie zastanawia was co to był za MAGICZNY OLEJ , który kupiłem na początku … Więc ,dowiedziałem się wiele tygodni później pokazując butelke osobie która zna Japoński ,że była to  PODPAŁKA DO GRILA :D 

Morał historii jest taki : NIHUJA NIE USMARZYCIE PLACKÓW NA PODPAŁCE DO GRILA , ale jak  jesteś np. nauczycielem i masz na kolonii 100 japończyków ,to jest to bardzo dobry sposób by obudzić wszystkich na raz nie chodząc im po pokojach ?  TANIO SZYBKO I PRZYJEMNIE ? 

Dziwny fart musi być

Tak zastanawiałem się od czego by tu zacząć to opowiadanie … Czy od początku czy od teraz …
Postanowiłem pisać na bieżąco a w trakcie gdy nic nie będzie się działo ciekawego , będę dodawał historie które pamiętam z przeszłości .
A więc zaczynajmy .
.LOONDYN I DZIWNY FART MUSI BYĆ.
Obecnie znajduję się w Londynie , którego serdecznie nie lubię …. Dlaczego ? po 1 przez kosmiczne ceny jakie tutaj są , po 2 słabe imprezy , po 3 strasznie wolne i głupie metro :P (według moich opinii) no i po 4 wszyscy tutaj mają tak poperdzielony akcent ,że czasem nie rozumiem naprawdę najprostrzych pytań . Np. ostatnio moja Bookerka usiłowała zadać mi pytanie „Do you go party?” pytała tak 6 razy azwkońcu ktoś inny podszedł i zapytał dokładnie tosamo i zrozumiałem od razu . 
No ale nie o tym będę pisał bo to akurat nudne :P

Dzisiaj mamy 02 maja 2012 rok . Mam prace w Londynie dla marki Reiss ,która powinna rozpocząć się o 9.30 i twrać do 17.30. Pewnie by tak było gdyby nie to że przyszedłem o 30 minut spóźniony , dlaczego …? No właśnie tu zaczyna się dość smieszna historia w której moje GŁUPIE SZCZĘŚCIE znowu się przydało (uprzedzam że chyba w każdym poście będzie mowa o tym SZCZĘŚCIU )
Więc.
Wstałem sobie grzecznie o 7 rano by bez problemu dotrzeć na callback na 8.45 a potem do pracy na 9.30 . No ale że genialny Tomek nie posiada czegoś  takiego jak mapa Londynu a jedyna moja mapa to Google która działa tylko podczas podłączenia do internetu postanowiłem że wcześniej powłączam sobie strony internetowe z tą mapką i z adresami , i na castingi będę chodził z laptopem , jak będę potrzebował mape to będę wyłaczał hibernacje i będę widział mapke na kompie. No ale niestety gdy już byłem w metrze i wyciągnołm laptopa okazało się się , że niechcąco nie właczyłęm Hibernacji tylko zamkniecie systemu , co spowodowało wyłączenie map adresów itp. Itd. … Więc Szałański został bez niczego na 10 minut przed planowym dojściem na casting …  Naszczęscie w Główce coś tam mi switało na jakiej stacji metra wyśasc i jak trafić na tą ulice gdzie był casting , jednak nie pamiętałem numeru ani nazwy klienta ani nic … Gdy już chodziłem jak obłakany po ulicy nagle zobaczyłem piękną literkę „M” oznaczającą mc.donalda. :D  Youuupinaszczęscie jakiś mądry człowiek wpadł na pomysł by w M dać darmowe WI-FI więc mogłem wszystko zpowrotem poodświerzać i trafić tam gdzie chciałem . Oczywiście zajęło mi to więcej czasu wiec na castingu znalazłem się 9.15 a w pracy 9.55 … no ale wszystko skończyło się nieoczekiwanie dobrze 

W pracy naszczęcie też byli zemnie zadowoleni pomimo spóźnienia i już oznajmili ,będą bookowali mnie na następny raz jak tylko będę miał okazje znowu trafić do Londynu 


 No a to tylko początek dnia … heheh



<ARCHIWUM Z LONDYNU>

No to witam

Hmmm ... jak by tu to zacząć ...
No więc chyba zaczęło mi się już za bardzo nudzić i nie mam co z sobą zrobić więc zacząłem tęsknić za blogiem . Nazbierało się wiele nowych śmiesznych historii do napisania :)
Wiele osób wspominało mi że słyszeli o moim blogu po tym jak już go zlikwidowałem i nie mieli okazji tego przeczytać . Gdzieś w archiwach znalazłem kopie starych opowieści które były wtedy na blogu , więc będę publikował tamte stare i w między czasie wpisywał nowe :D 
Taki Mixxiorrr sobie zrobimy :D:D 


Pozdro dla Martyny za wczorajszy test ortograficzny ;) 
heheheheheheheeh <lol> 


Dobra to koniec wstępu ...